2021

Więzy krwi / realizacja wideo

Praca powstała podczas rezydencji artystycznej w Residencia Corazón w argentyńskiej La Placie

więzy krwi (1)
więzy krwi (2)
więzy krwi (3)

Pierwszą „rzeczą”, którą zobaczyłam na patio rezydencji Corazón w La Placie była zielistka, taka sama roślina jak ta, która rośnie u mnie w mieszkaniu, a także w wielu Polskich domach i biurach. Rośnie też na argentyńskich parapetach i chodnikach, w doniczkach albo i bez nich. Mimo, że sprawia wrażenie, że rośnie tam od zawsze, pochodzi z zupełnie innego zakątka świata – z południowej Afryki. Jest takim roślinnym imigrantem, który wysyła swoje kłącza z sadzonkami w poszukiwaniu nowych terytoriów. Hiszpańska nazwa tej rośliny to lazo de amor – czyli miłosny związek, lub zła matka – mala madre. Obie nazwy zwracają uwagę na pokrewieństwo – stąd pochodzi tytuł mojej pracy – Więzy krwi. Podczas podróży do kraju imigrantów przyglądam się korzeniom tym prawdziwym i tym metaforycznym. Wlewam krew do kielicha, zanurzam korzenie w krwi menstruacyjnej, razem z nią zanurzam historię moich przodków, być może krwawą. Normalnie korzenie ukryte są pod ziemią, a w tym wypadku wiszą w powietrzu. Umiejscawiam swoje nagie ciało pod korzeniami, stopniowo zanurzam we krwi kolejne korzenie i kłącza, a kapiąca z nich krew znaczy moje: nogi, ręce, głowę, szyję i brzuch. W kielichach, do których wkładam korzenie, krew miesza się z wodą; wszystko przepływa. Cząsteczka hemoglobiny i chlorofilu jest zaskakująco podobna, różni się atomem, który jest w środku, w jednym przypadku jest to żelazo, w drugim magnez. Mimo pozornego podobieństwa obie substancje są różne, choć metaforycznie krew i roślinne soki mogłyby mieć wspólne źródło. W praktyce krew menstruacyjna okazuje się być znakomitym nawozem dla roślin. Połączenie krew–kwiaty–bohaterstwo przejawia się w tekście pieśni wojskowej w końcu Czerwone maki na Monte Casino zamiast rosy piły Polską krew… W finalnej części wideo kładę się na boku, leżąca na posadzce kobieta ze śladami krwi na ciele może sugerować postać mitologiczną albo męczennicę. Na koniec znikam, na miejscu ciała pozostają kielichy – moja esencja, a w nich woda i krew, przeciwieństwa i świadkowie obecności.