2015
Granica / performans
Granica
Performans zrealizowany podczas 3 pleneru kameralnego w Kościerzycach,
O zmroku, zostawiając ślad czerwonej nitki z zawiązanymi oczami przeszłam dom na przestrzał.
Stoję boso w altanie i patrze się w kulkę czerwonej nici którą zwijałam pół dnia.
Kiedy pojawia się publiczność zaczynam wyczuwać napięcie, stoję do nich tyłem i czekam.
Ela się pyta czy może robić zdjęcia, mówię że tak.
Stoję i czekam,
Zawiązuję oczy.
Zapalam lampkę na czole, ustawiam jej światło delikatnie w dół.
Biorę kulkę nici do ust, drugi koniec jest przywiązany do prętu altany.
Kłębek ledwo mieści mi się w ustach, ja o tym wiem ale nikt poza mną nie widzi moich grymasów.
Zaczynam iść prosto za siebie.
Nie mam planu,
Nie liczyłam ile kroków jest do ścieżki ile do bramy i w którą stronę mam pójść żeby dotrzeć w krzaki.
Idę.
Napięcie cały czas jest duże, cisza, tylko Franek (lat2) mówi coś o traktorach.
Idę.
wyczuwam pod stopami trawę, muszę poruszać ustami tak jakbym mamrotała jakieś zaklęcia i iść na tyle wolno żeby kłębek nie wypadł mi z ust.
Pod stopą czuję ciepłu asfalt raz i dwa,
chyba minęłam ścieżkę.
Schodek do góry, ściana,
przesuwam się delikatnie dotykając plecami ściany i wchodzę do domu przez drzwi. Znikam we wnętrzu, słyszę rozmowy, ktoś schodzi ze schodów z góry.
A ja idę prosto za siebie, może utknę w jakimś zakamarku domu? a może wejdę na schody,
nie wiem w jakim pomieszczeniu jestem ale słyszę jak Mery mów że zaraz strącę rzeźby, więc kiedy napotykam na drodze stołek zahaczam o niego nitkę, żeby nie była za wysoko i żebym nie strąciła ceramicznych rzeźb z półek, przecież nie o to mi chodzi żeby komuś coś niszczyć.
Idę dalej, pod nogami zimne kafelki,
próg i następne pomieszczenie.
To kuchnia.
Idę dalej,
i wychodzę kuchennymi drzwiami na taras.
Dom przecięty na pół.
idę dalej,
schodek w dół
klomb z różami,
(nie jest to przyjemne, no ale dam radę w końcu to performans.)
Cały czas czuje napięcie, ludzie na mnie patrzą a ja ich nie widzę
Powietrze gęste ani śladu wiatru, chodź od pola ciągnie już delikatnym chłodem.
przestrzeń
kłębek teraz wartko toczy się w ustach
nie wywołuje już ślinotoku.
Za niedługo się skończy.
Dochodzę do kujących krzaków jałowca
znikam w nich cała
dotarłam do płotu
nitki zostało już niewiele
w tej sytuacji nie da się już dalej iść, z resztą nie ma po co
wyciągam resztę nici z ust i przywiązuje ją do płotu
wychodzę.
zdejmuje opaskę z oczu i zawiązuję ją na nitce
gaszę światło
Dziękuję.