2018

linia podziału / performans

fot. Tobiasz Papuczys
Performans wykonany podczas nocy performerów we Wrocławiu.
Zapalam czołówkę, podchodzę do drzwi wejściowych, rozcinam kawałek sukienki i przywiązuję do klamki, tym samym otworzenie drzwi przez następne 15 minut staje się niemożliwe. Informuję publiczność że muszą się zdecydować wchodzą albo wychodzą. Większość zostaje w środku. Stopniowo zaczynam odcinać dolną partię sukienki, odcinam ją i oddalam się od drzwi. W przestrzeni pojawia się czerwona linia czasami podświetlana światłem czołówki. Oddalam się coraz dalej, żeby zachować ciągłość cięcia obracam się wokół własnej osi, linia jest coraz dłuższa. Dookoła jest ciemno, pod sukienką mam czarne leginsy i podkoszulkę, rozcinając sukienkę znikam w półmroku. Dochodzę do sceny, wchodzę na nią ostatni kawałek sukienki pęka. Linia się zrywa. Wyłączam czołówkę. Dziękuję publiczności

001
002
003

Noc performerów 2018. Rekonstrukcja znaczeń 

Scena druga. Maria Bitka

Performerka stoi w czerwonej sukience u wejścia do sali i powoli odcina ją od siebie nożyczkami, zaczynając od dołu. Odcięta reszta zostaje zaczepiona i utrzymuje ją jak sznur, gdy tymczasem artystka oddala się od początku rozcięcia i wędruje w głąb sali, ku scenie, cały czas odcinając wąski pasek sukienki. Z tego opisu może już wynikać pewne odczytanie jego sensu. Bohaterka tej opowieści dyskutuje tu na temat form zewnętrznych, jak ubiór, który wiąże i zarazem oddziela od świata. Można mówić tu o odcinaniu się wraz z ubiorem od świata, a jednocześnie o niemal organicznym uwiązaniu, które w postaci sznura przypomina rodzaj pępowiny wiążącej z zewnętrznością. Na tej linii odcięcia sytuuje się nasza społeczna tożsamość. Sukienka jako synonim kobiecości, w dodatku czerwona, przywołuje na myśl seksualność i krew. Odcinanie jej, przy jednoczesnym uwiązaniu na linie odcięcia przywodzi na myśl pewną dwuznaczność w rozumieniu tego, co zewnętrzne, a co utrzymuje tożsamość, nie pozwalając jej na nagość – autentyczność. Jednak odcięcie jednej z warstw kobiecej tożsamości nie prowadzi do wyzwolenia. Performerka pozostałaby wtedy nago, jednak jej ciało jest osłonięte i niewidoczne. Tak więc można powiedzieć, że jesteśmy widoczni z zewnątrz i dla świata tylko przez formę, w którą jesteśmy ubrani – tu sukienka jest znakiem płci, po odcięciu jej od siebie bohaterka performansu ubrana w ciemny strój jest prawie niewidoczna dla widowni, zlewa się z otoczeniem. Symbolem naszego wyróżniania się jest więc zewnętrzna forma, konwenans, zwyczaj, ubiór, one czynią nas ludźmi dla innych ludzi, choć nie pozwalają nam na autentyczność. Więzienie społeczeństwa zabiera nam siebie, ale poza nim nie istniejemy. Jesteśmy uwiązani linią podziału na zewnętrzne i wewnętrzne i na tej linii jedynie, w przecięciu istniejemy jako ludzie.
Monika Bakalarz tekst ze strony Plaża ciemnia